Ląd: #FollowMe w ciszy
Spotkanie #FollowMe w ciszy i skupieniu w ostatni weekend marca (25-27.03.2022) zgromadziło w Lądzie nad Wartą sześciu chłopaków zastanawiających się nad wyborem drogi życia. Uczestnicy zjazdu mogli spotkać się z salezjańskimi kwinkwenistami oraz kamedułami z eremu w Bieniszewie.
Rozeznając swoje powołanie często skupiamy się zbyt mocno na stawianiu Bogu pytań, a za mało na słuchaniu, co On sam ma nam do powiedzenia. Niezależnie nawet od tego faktu nie da się ukryć, że każdy człowiek potrzebuje w swoim życiu odrobinę samotności i ciszy. W tym wyciszeniu nie pomaga oczywiście otaczający nas świat. Świat pędzący do przodu, jak najgłośniej, jak najwięcej chcący przekazać, śmiejący się, płaczący, krzykliwy i kolorowy. Dobrze jest znaleźć taki moment, kiedy między światem a nami będziemy mogli pozwolić sobie na postawienie grubej ściany. Najlepiej dźwiękoszczelnej i kuloodpornej. Świat przecież nie przestanie o nas walczyć ani podnosić głosu. Ale nie w tym przecież rzecz, żeby od świata na zawsze uciec, lecz aby od niego odpocząć.
Uważam, że właśnie tam, w Lądzie, odpocząć się nam udało. Przez odpoczynek mam na myśli możliwość wsłuchania się w samego siebie i w to, co Bóg do mnie mówi. A mówi. Choć częstokroć w wirze dnia możemy tego nie dostrzegać. Pobyt w Lądzie uznaję za część prywatnych rekolekcji wielkopostnych – rekolekcji w ciszy. Przyjechałem tu bez jakichkolwiek oczekiwań, z prostym założeniem – tu odpocznę. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy uczestnicy zjazdu przybyli na niego z głębokim pragnieniem zbliżenia się do Boga właśnie poprzez wyciszenie.
Nie zostałem obdarzony darem czytania w myślach, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że wyjeżdżając każdy z nich wyglądał… inaczej. Spokojniej, ale i weselej. Nie zdziwiło mnie to ani trochę. Jak zwykło się mawiać, największe cuda powstają przecież niekiedy właśnie w największej ciszy.
Przemysław Hoehle
fot. ks. Krzysztof Tomeczkowski SDB